wtorek, 5 marca 2013

Roman

Ten tydzień był koszmarem, który niestety nadal trwa, a może nawet jest to dopiero początek. A mianowicie: poniedziałek - próbna matura z ang, wtorek - próbna matura z wosu, środa - próbna matura z matmy, czwartek - sprawdzian z historii, piątek - sprawdzian z biologii i wosu. Makabra! Myślałam więc, że w tym tygodniu nie będę miała do was o czym pisać, a tu taka miła sprawa. I chodzi tutaj o Romana. Jest to pies mojej koleżanki - poniekąd. Bo chodzi o to, że chłopak koleżanki, kupił jej psa (chciała), niestety zrobiła to bez wiedzy mamy, i pies nie zyskał jej aprobaty, co więcej jej inny pies (Cezar) nie polubił małego czarnego labradora, który miał stać się nową częścią rodziny i tak Roman został nowym psem chłopaka koleżanki. I mieszka niedaleko mnie. A dzisiaj ten przystojniak postanowił nas odwiedzić. Kiedy wróciłam ze szkoły zobaczyłam jak kręci się koło mojej bramki. Przywołałam go, poczęstowałam ciastkami ( Petit Beurre), i pobiegłam do domu po aparat by uwiecznić gościa na zdjęciach.

Roman

Roman i nogi koleżanki :p

Roman

Po tym wszystkim, kazałam psu iść do domu, nie był za tym bardzo skłonny, ale za mną nie szedł. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo gdy weszłam do domu, zobaczyłam przez okno jak przymila się do mojego Kajtka (orki za jakość, ale zdjęcia robione przez okno):
 

  

Postanowiłam mieć zdjęcia lepszej jakości, niestety gdy tylko Kajtuś zobaczył, że wyszłam na pole stwierdził, że koniec miłości:

 


No i skończyła się wizyta, choć Roman jest większy i za pewne okazał by się silniejszy, jest młodszy i nie na ,,swoim" więc uznaje wyższość, mojej zaciętej ,,bestii". o tym wszystkim udałam się do domu, gdzie usłyszałam, że dzwoni mi telefon. Była to moja kuzynka, okazała się, że dla mnie, a raczej dla moich zwierzaków, mięso (jej tata, hoduje dla swojego użytku świnie, przez co czasem, nie mają co z nim zrobić, albo tak jak w tym przypadku, nie zdążą go zjeść zanim się nie zepsuje). I oto jak moje kochane kotki zareagowały na owy ,,rarytas":

Perełka
Tajfun

 


 Gdyby tak zamknąć oczy dało by się wyobrazić koncert w ich wykonaniu, a mianowicie: wryyy, wrrry, wwwry (czyli warczenie, jeden na drugiego).

Pozdrawiam :)


CD. Roman

Ja skończyłam pisać posta a tu piesek wrócił, pewnie przewinie się przez nasze podwórko nie raz, ale mam zdjęcia więc dodam, niestety tez przez okno i te maziaki to wina starego typu okna:



8 komentarzy:

  1. Roman to fajny pies :) Przynajmniej tak wygląda na zdjęciach. Świetne zwierzaki, a zdjęcia wcale nie są tak złej jakości :)

    http://creatingyoudream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. słodkie psiaki ^.^ Dlaczego ROMAN? XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz mnie też to imię zdziwiło, ale koleżanka na wyjaśnienie podała tylko tyle, że to imię jej się podoba :p

      Usuń
  3. Uwielbiam labradory . Szkoda ,że Twoja koleąznka nie mogła go wziąć do siebie :( w ogóle tego nie przemyślała

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ta twoja koleżanka.. Dobrze, że chłopak mógł zatrzymać psiaka i nic stało się z nim ,,nic" złego :)
    Ładny jest ten Roman :) Kajtek wygląda wręcz wampirycznie, gdy się tak złości :D
    Koty super wyszły z tym mięsem, pewnie się ucieszyły :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ała, jak tylko słyszę słowo matura cierpnie na mnie skóra. XD Szczególnie jeśli chodzi o tą z matmy... Oby ta chwila nigdy nie nadeszła.
    Roman - śliczny psiak! <3 Reszta czworonożnej ferajny również niczego sobie. :>
    Pozdrawiamy E&F.

    OdpowiedzUsuń