sobota, 23 marca 2013

Znów skrzywdzona!!

        
            Co za łajdaki! Myślałam, że mój dom to bezpieczne miejsce dla moich zwierzaków, a tu już drugi raz moja kotka została skrzywdzona. Dzisiaj (23.03.2013) około 16:00 zauważyłam, że Perełka kuleje. Wzięłam ją do domu. Dałam jeść, ale ona tylko liznęłam ledwo wskoczyła na krzesło, nie może stanąć na prawej tylnej łapie. Starałam się ją obejrzeć, ale prawie każdy mój dotyk sprawia jej ból. Na początku wykluczyłam złamanie, mój osąd padł na to ze ktoś ją bardzo porządnie uderzył, posmarowałam jej więc łapę maścią rozgrzewającą, ale teraz to już sama nie wiem czy nie jest złamana. Kotka piszczy gdy próbuję zgiąć jej łapkę i sama tez tego nie robi, tylko podkula lub prostuje nie ruszając na złączeniu kości (kolanie). Bardzo poważanie zastanawiam się nad wizytą u weterynarza, niestety dzisiaj już tego nie zrobię bo jest sobota, a więc mój wet przyjmuje tylko do południa. Kotka narazie śpi, a więc poczekam na rozwinięcie się sytuacji. Myślę, że nawet jeżeli jest to złamanie to czas nie zrobi wielkiej różnicy, gdyż kotka się nie rusza, a kości szybko się nie zrastają. Jeżeli sytuacja się nie poprawi znajdę jakiegoś innego wet możliwie blisko bo kotka nie lubi jeździć autem...

Wiecie ktoś mi kiedyś powiedział, wręcz wyrzucając mi, że źle wychowuję koty, że on nie lubi dzikich kotów, bo kot domowy powinien być domowy, a nie dziki. Teraz jednak cieszę się, że większość moich kotów nie zbliża się do każdego, że są nieufne i że dadzą się złapać, głaskać, czy pieścić tylko osobie którą znają i to dobrze znają. Bo ta która była najbardziej udomowiona, która ufała każdemu cierpi. Cierpi bo zaufała i przypuszczam, że zaufa znowu. Nie rozumiem jednak dlaczego, dlaczego tak się nad nią znęcają. Przypuszczam, że ktoś robi to celowo, łatwo Perełkę odróżnić od innych kotów bo nie jest zwykłym szarakiem. Ale nie wiem skąd powód. Nigdy nikomu nic nie zrobiłam, moja mama też nie. Żyjemy skromnie bo tez wiele nie mamy, więc czemu? Jedyna osobą która ma nam coś do zarzucenie to nasz sąsiad, który od zawsze z nami walczył, nie wiem czemu, było tak już jak się urodziłam. Pamiętam jak wiele razu nam groziły, wyzywał do sądu, wręcz bez powodu. Czepiał się, że np. drzew rzuca cień na jego podwórko, mimo iż jeszcze tydzień wcześniej gdy był upalny dzień specjalnie w jego cieniu postawił sobie krzesło, czy też uwiązał koło niego psa, by chronić się w cieniu. Wyrywał krzaczki które rosły niedaleko graniu, opryskiwał nam nasze jabłonie, żeby uschły...jest tego naprawdę wiele i są to tez gorsze rzeczy jak zabicie mojej kury czy też kota o których już pisała. Tylko czy naprawdę mam zawsze winić jego? Czy to znowu on? Nie wiem nie mam dowodów, ani niczego co by na niego wskazywało, ale jak nie on to kto?...

5 komentarzy:

  1. Biedy kot ;/ lepiej idź do weterynarza ale nie koniecznie ktoś ją pobił...mogła zeskakiwać z czegoś i jej łapa mogła się w czymś zaklinować...albo ktoś przypadkowo nadepną jej na łapę itd.
    http://complywithyourdreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Straszna historia, biedna kotka :( Nie wiadomo czemu ludzie mają dziwne uprzedzenia do kotów, najczęściej nie rozumieją ich niezależnej natury lub traktują jak kozły ofiarne... :/ A jest wręcz przeciwnie, to bardzo pożyteczne zwierzęta. U mnie na działkach też nam otruli jedną kotkę, która stale do nas przychodziła. :(
    Lepiej idź jak najszybciej do weterynarza, życzę dużo zdrowia dla Perełki! A sąsiad chyba trochę przesadził ze swoim zachowaniem, świadczy to tylko o jego niskim poziomie... Szkoda, że tak Was traktuje. No i, że być może ucierpiała na tym niewinna kotka! Oby te wybryki szybko się skończyły...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten Twój sąsiad jest jakiś podejrzany, współczuję Ci. Wiele krzywdy Ci wyrządził i Twoim zwierzakom. Nie zdziwiłabym się, gdyby kłopoty Perełki z łapką były jego sprawką... Chyba się z tym zgadzam, że to dobrze, iż koto nie są aż tak ufne do obcych..

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Perełka :( Ale dobrze, że już jest z nią lepiej!
    Ja byłabym ostrożna z publicznym podejrzewaniem sąsiada, bo może to podciągnąć pod oczernianie :P A po co jeszcze problemy z sądem.
    A propos dziwnych pomysłów własnych sąsiadów :P U mnie mieszka trzech braci, z których najmłodszy ma 12 lat i w ferie miał gości, kilku przyjaciół. Latali po polu z wiatrówką i prawdpodobnie postrzelili Silverkę. Na szczęście nie poważnie, bo śrut nie uszkodził jej nic za bardzo, rana już jej się zagoiła. Przyznali się do łażenia z "bronią", ale nie powidzieli wprost, że "polowali" na mojego kota, więc mogę tylko ich sobie podejrzewać i niczego to nie zmieni. Jedyne co jest pocieszające, że ich mama widziała na własne oczy Silverkę i jej ranę. Pewnie porozmawiała z synkiem i jego kolegami, bo to fajna kobitka. Też lubi zwierzaki, choć koty nie bardzo, ale my jako sąsiedzi jesteśmy dla niej ważni, więc na pewno zrobi wszystko, żeby łagodzić konflikty i nie doprowadzić do zerwania przyjaźni :)
    Szkoda, że Ty nie możesz liczyć na swojego sasiada... Tacy ludzie są nie tylko okropni, oni są NIEBEZPIECZNI! :( Powinno się tego gościa gdzieś zgłosić z jego pomysłami (skoro są "naocznie" stwierdzone i łatwe do udowodnienia. Choćby jakiejś straży, żeby mu mundurowy wyjaśnił, kto ma rację. Może mundur do niego przemówi?

    Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka Perełce!

    OdpowiedzUsuń