Przedstawiłam wam już mojego psa, a pewnie powinnam zacząć
od siebie. Wprawdzie w opisie po prawej stronie macie jakiś tam zarys o mnie,
ale teraz postaram się wam to trochę poszerzyć o kilka faktów, a więc
zaczynamy.
ŻYCIE – PRZESZŁE,
AKTUALNE I PRZYSZŁE
Urodziłam się 14 kwietnia 1994 roku na Podkarpaciu. Mieszkam
na wsi. Kocham to miejsce, nie wyobrażam sobie zamieszkać w mieście. Wiem, że
jest tam może więcej atrakcji, kina, restauracje, bary, ale przecież nie tylko
tym człowiek żyje. Jeżeli będę chciała skorzystać z takich atrakcji po prostu
pojadę do miasta. Na co dzień wolę jedna przebywać w otoczeniu przyrody.
Uwielbiam długie letnie spacery po polach. Świergot ptaków o poranku, barwne
zachody słońca, to coś co naprawdę sprawia, że jestem szczęśliwa. Aktualnie chodzę do 3
klasy liceum na kierunku matematyczno-lingwistycznym. Powiem szczerze – nienawidzę języków obcych. Spytacie więc czemu taki kierunek? A no bo inne mi tym
bardziej nie odpowiadały, ale jak o tym głębiej pomyśleć, to w sumie dobrze, że
go wybrałam. Mam więcej angielskiego, więc zadań, lekcji do zapamiętania przez
co lepiej przyswajam ten język. Który przecież i tak muszę zdawać na maturze.
Oprócz niego i reszty obowiązkowych przedmiotów wybrałam także geografię – bo
wydaje mi się na tyle prosta, że nie będę musiała się dużo uczyć, a zawsze to
coś więcej i wos – którego nigdy nie lubiłam się uczyć, unikałam go szerokim
łukiem, ale okazał się mi potrzebny, zważywszy na to iż wybieram się na
bezpieczeństwo wewnętrzne. Na początku myślałam, o dziennikarstwie, ale chcę w
przyszłości pracować w policji, a wiec bw bardziej mi się przyda. Co do policji
to nie chcę być pierwszym lepszym smerfem, a chcę pracować w policji z psem.
Mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć. Czytałam na ten temat kilka rzeczy i
wiem, że dostanie się jest trudne. Rozmawiałam nawet z policjantką z naszego
miasta. Kobieta powiedziała mi że fakt jest to trudne, ale jeżeli ktoś się
naprawdę przyłoży może się dostać, trzeba tylko naprawdę chcieć. A ja naprawdę
chcę, to postawiłam sobie za cel w życiu. Policjantka powiedziała mi jeszcze,
że nie potrzebne mi studia do pracy w policji, to prawda, że lepiej rozpatrują
takich po jakiejś szkole, ale wystarczy zrobić jakiś kilku (chyba 7)
miesięczny kurs i już ma się szansę. Moja mama stwierdziła jednak, że potrzebne
mi jakieś zabezpieczenie, w razie gdybym nie dostała się do policji.
Zdjęcie z neta |
I w sumie
ma rację, chociaż dobija mnie to iż wszyscy uważają mój pomysł za głupi. Mama,
babcia, ciocia i nawet wujek pracujący w policji. Chciałam żeby organizował mi
jakieś spotkanie z policjantem żebym mogła wypytać co i jak to mi powiedział,
że z takim gówniarzem to nawet nie będą chcieli rozmawiać – oczywiście ujął to
delikatniej, ale zawsze. Pocieszenie mam tylko w koleżance, która myślę na prawdę
we mnie wierzy. Przez moje życie przetoczyło się kilka zwierząt, w tym 2
wspaniałe przyjaciółki, o których kiedyś napiszę.
Po sprzedaniu przez moją
babcię jednej z nich (krowy), mama obiecała mi psa. Wtedy to zaczęłam się nimi
interesować.
I tak w 2005 roku do naszego domu trafił Kajtek. Od tego czasu
zastanawiałam się co zrobić by w przyszłości moje życie było związane z psami.
I tak od weterynarza doszłam do policjanta. Co z tego wyjdzie? Nie wiem, an
razie to są moje plany.
Co więcej chciałabym w przyszłości prowadzić dt (dom
tymczasowy) dla psów, bo na razie tak widzę możliwość pomagania im.
FOTOGRAFIA
Oprócz tego jak już
wspominałam lubię robić zdjęcia. Jest to raczej mniej ważne dla mnie hobby i
choć robienie zdjęć sprawia mi ogromną przyjemność, nie mam ani na tyle czasu
by w pełni poświęcić się robieniu zdjęć i poznawania samego sprzętu którym się
posługuję, czy też mogłabym posługiwać. Zdjęć mam masę, naprawdę, gdy tylko
jadę na jakąś wycieczkę, robię ich około 1 000. Staram się by nigdy nie
było mniej, a gdy jest więcej to jeszcze lepie. Stąd też problem z
przepełnionym dyskiem na laptopie i zajętą pamięcią w aparacie przy karcie
posiadającej 8 GB. Aktualnie posługuję się kompaktem – Nikonem Coolpix P 100,
ale mam ambitne plany na lustrzankę, niestety brak kasy mi to uniemożliwia. A szykuje się też zmiana laptopa, bo zepsuł
mi się odtwarzacz płyt CD, co za tym idzie również nagrywarki. Do tego nawala
mi nagłośnienie. Nawet już sobie jeden upatrzyłam, ale muszę liczyć na przypływ
gotówki, na co jak na razie się nie zapowiada.
WIERSZE
Inną całkiem młodą pasją jest pisanie wierszy. Zaczęło się
bardzo niewinnie jakoś tak w 2010/11. Nie pamiętam dokładnie. Pamiętam jednak
pierwszy napisany wiersz. Robiłam wówczas jedzenie kotom. Nuciłam sobie przy tym
taki zwrot, zdanie (nie wiem jak to nazwać), które sama wymyśliłam. A szły one
tak: ,,Kiedyś stałam nad urwiskiem spoglądałam w dół, gdy się odwróciłam byłam
już na dnie”. Kiedy dałam już kotom jeść, poszłam oglądać TV, o nuconej
wcześniej melodii i samych słowach, całkowicie zapomniałam. Około 22:00, kiedy
szłam, już spać, światło było zgaszone, a ja sama już leżałam cieplutko
przykryta kołdrą, wróciła i melodia i słowa. Wtedy też poczułam iż muszę wstać
i zacząć pisać. Było to bardzo dziwne uczucie, ale że miałam natłok słów,
chwyciłam komórkę (był to najbliższy sprzęt, w którym mogłam pisać) i poszło jak
lawina. Nie myślałam, nie zastawiałam się słowa same płynęły, ja za zadanie
miałam je tylko zapisać. I tak powstał oto ten wiersz:
Zdjęcie z neta |
,,Kiedyś stałam nad
urwiskiem
Spoglądałam w dół
Gdy się odwróciłam
Byłam już na dnie
Spokojnie spoglądając
Patrzyłam jak przez
mgłę przedzierają się promienie
Czarny sen i czarna
magie pochłaniały mnie
A w oddali
Gdzieś daleko – ktoś
woła
Cicho łkając
Popłakując
Pokazuje
Ale na co?
Na obłok błękitny
Na niebieską falę
Ktoś spogląda z
wysoka
Jakby chciał coś
powiedzieć
Twarz ma niewyraźną
Jakby rozmazaną
Woła do mnie
Chwyta za dłoń
Unoszę się w górę –
jak wiatr
Unosi mnie spokojnie
Tak to On
Pan z wysoka
Sam On przybył
By zabrać mnie do
Siebie
Do Swego domu
Domu niebiańskiego
Teraz też mojego”
Nie wiem jakim cudem go napisałam, naprawdę była to tak
niezwykła chwila, tak magiczna…Jestem chrześcijanką, do czego pewnie większość
z Was doszła czytając ten wiersz i chciałabym, aby został on przeczytany na
moim pogrzebie. Bo wierzę, że nie jest to moje dzieła, a że mówił przeze mnie
Ktoś, kogo kocham, komu ufam i ktoś kto nade mną czuwa…
teraz wiersze pisze przeważnie gdy mam się uczyć, albo na lekcjach, nie wiem czemu :)
KONIE
Klacz dalszego sąsiada |
Inna pasja, właściwie ta pierwsza z pierwszych. Moja mama
mówi, że jedyne co chciałam jako dziecko to konie, konie i jeszcze raz konie.
Nie chciałam jako dziewczynka lalek czy innych dziewczęcych zabawek, ja wolałam
konie i …. samochody. Nie powiem, że jakoś bardzo dobrze jeżdżę bo niestety nie
mam konia, i mimo iż mieszkam na wsi, w mojej rodzinie koni już nie było,
zastąpiono je traktorem. Tak więc musiałam zadowolić się widokiem ich u sąsiadów
czy też rzadkich wizytach w stadninie, której niestety już teraz nie ma.
Chciałbym mieć kiedy dwa konie. Takie tylko moje, mieć wspaniałą stajnię i duży
ogrodzony teren po, którym mogły spokojnie biegać. Nie musi być to koni rasowy,
choć przyznam zastanawiam się nad Morganem (słyszałam, że są łagodne, przez co
dobre dla początkujących) i Palomino (od zawsze mi się podobały). Co więcej
chciałbym otworzyć ośrodek dla dzieci chorych umysłowo. Podobno kontakt takich
dziećmi z końmi im pomaga, jak kocham i konie i dzieci. Przez co myślę,
mogłabym swoja pasję połączyć z pomaganiem takim dzieciom i im rodzicom.
SAMOCHODY
Bo merce chwytają za serce - fotka z neta |
Coś co bardziej kręci facetów. Nie powiem, że znam wszystkie
marki, że potrafię je reperować, ale powiem, że uwielbiam nimi jeździć, prawko
mam od roku, ale zawsze mnie fascynowały. Pamiętam jeszcze jak w piaskownicy
nie było domku z lalką, tylko domek i samochód, koniecznie, nawet ważniejszy
był garaż od domu J
Tak więc zyskując prawo jazdy poczułam się piekielnie szczęśliwa. Nie umiem
jeździć nie wiem jak, nie znam się na drifcie, ale mam nadzieję, że kiedyś uda
mi się gdzieś rozwinąć taką umiejętność :p
W tej chwili to
wszystko co pragnę wam o sobie przekazać, na bieżąco będziecie się dowiadywać
nowych informacji.
Pozdrawiam:)
Bardzo fajny opis, dużo można się o Tobie dowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńSzacun za plany pracy! W policji z psami faktycznie może być trudno, ale jak już się dostaniesz i "wsiąkniesz", satysfakcja na pewno będzie olbrzymia! Poza tym przecież tam będą PSY jako koledzy po fachu :)
Ja jeszcze nie wiem, co będę robić w przyszlości.. I trochę mnie to denerwuje :P na razie myślę, może coś z fotografią? Chciałabym pracować dla jakiegoś pisma typu Przyjaciel Pies, wysyłać im zdjęcia do artykułów, w ostateczności też może jakiś artykuł stworzyć :)
Wiersze pisuję, ale raczej do szuflady... Kiedyś miałam lepszą wenę.
Co do samochodów, ja też zamiast lalkami bawiłam się samochodami.. Ale nie przełożyło się to na moje umiejętności kierowcy :P Zazdroszczę, że Ty już tak długo masz prawko. Ja dopiero usiłuję je zdać :P Mam samochód, ale jeszcze nie wolno mi nim jeździć po drogach, dopóki nie dadzą mi papieru xD
Fakt, mercedesy są fajne, ale ja wolę, żeby mój facet takiego miał, sama nie mam ambicji :)
Pozdrawiam.
Praca z psem w policji to rzeczywiście świetny zawód! Nie wiem za bardzo czemu, lecz i mnie coś ciągnie do tego zawodu :) Jednak nie jest mi raczej dane pracować w ten sposób.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, ze także uwielbiam konie i szkoda, iż jak na razie nie mogę jeździć. Cóż, psy zaczęły pochłaniać mnie do reszty i z czegoś trzeba było zrezygnować, zwłaszcza, że nie było żadnej porządnej szkółki w mojej okolicy.
Wiersze lubię czytać, ale niestety sama nigdy nie mam weny do pisania ;) Fajnie, że masz tyle wspaniałych zainteresowań, oby tak dalej!
A na wieś uwielbiam jeździć, podczas wakacji każdą wolną chwile najchętniej spędzałabym na działce, położonej właśnie poza granicami miasta :) Doskonale Cię w tej kwestii rozumiem!
Jesteś bardzo ciekawą osobą :)
OdpowiedzUsuńMasz super zainteresowania. Wiersz jest piękny. Też jestem Katoliczką i mam kilka takich ,,wydarzeń" za sobą tym stylu co Ty z tym wierszem :)Wiem jakie to jest niesamowite..
Ciekawe plany na przyszłość. Ja zawsze marzyłam o weterynarii, chciałam być weterynarzem, nadawałam się, ale tak mało mi przeszkodziło- matura z chemii. Nie lubię jej, nie umiem i tak dalej... Mów się trudno i szuka opłacalnego kierunku, by dużo zarabiać i w przyszłości mieć dom w ,,dziczy" i pełno zwi8erzaków :D Ale Tobie życzę powodzenia, nie poddawaj się :)