Dzisiaj przeniesiemy się w świat tak magiczny i wyjątkowy jak
tylko możecie sobie wyobrazić. Dla każdego będzie to co innego, coś wspaniałego
o czym marzy śni w najbardziej skrywanych pragnieniach. Jedni będą leżeć na
łąkach, inni trwać przy boku ukochanego, jeszcze inni zaś będą siedzieć
zamknięci w swoich czterech ścianach, degustując spokój jaki ich otacza...
Zamknijcie oczy i pomyślcie co tak naprawdę pragnęlibyście teraz czynić, z kim
być. Niech myśl ta was wypełni, popłynie waszym układem krwionośnym, dostając się do każdego, nawet najmniejszego zakamarka. Oczy niech
zaleją się widokiem cudów jakie płyną po głowie. Zróbcie to, już………………………………......................………..........nie
oszukiwać!.............................................................................i jak, czujecie to? Ja bardzo, bardzo
mocno, i wiem, że gdyby ktoś teraz na mnie spojrzał, stwierdziłby, że mój dzień
był dzisiaj niezwykły bo z ust nie schodzi mi błogi uśmiech. Niestety ten dzień
i noc nie miały niż w związku ze szczęśliwością. Wszystko zaczęło się wczoraj
wieczorem, około godziny 22:00 moja babcia poprosiła mnie o termometr. Źle się czuła.
Na termometrze wyskoczyło 38,7. Dla mnie i dla was pewnie nie było by to nic
piekielnego lecz dla 79 letniej starszej pani niestety tak. Jakoś tak co
godzinę do niej chodziłam. Dawałam ciepłą wodę do picia, mierzyłam gorączkę. Na
szczęście zaczęła pomału spadać. Około pierwszej w nocy było już ,,tylko” 38.
Sama poszłam spać mniej więcej o drugiej. Rano zaś wiedziałam, że muszę
wcześnie wstać. Zobaczyć co z babcią i w razie czego zarejestrować czy też
zawieźć ją do szpitala. O szóstej rano, moje oczy jakby nigdy nic same się
otworzyły. Rzadkiego budzika, wołania, nic. Usłyszała, że babcia już nie śpi,
poszłam więc do niej. Strzepałam termometr i czekamy. Rtęć leci i leci,
stanęła. Jest 37,3. Całe szczęście, że nie większa. Niestety to było rano, a
przecież zawsze tak jest rano gorączka mniejsza, na wieczór znów rośnie. Postanowione
babcia musi skonsultować to z lekarzem. Załatwiłyśmy przez ciocię wizytę u
lekarza. Po pewnym czasie lekarz nie oglądając nawet babci powiedział, że mamy
wolne piękne łóżko, na wszelki wypadek panią przyjmiemy, a i tak pod kroplówką
na pewno szybciej pani do siebie dojdzie. Zanim jednak zawiozłam babcie do
szpitala, udałam się sama do przychodni. Niestety czekał mnie zastrzyk, a
dokładniej szczepionka. Każdy niestety musi ją mieć w wieku 18/19 lat. Nienawidzę
igieł, koszmar. W przychodni był remont. Pogawędziłam sobie miło z robotnikami,
po czym zostałam przebadana (kontrolnie) i na kłucie. Na wejściu poinformowałam
miłą panią, że źle reaguję na widok igły. Zaczęłyśmy rozmowę i wszystko to na
szczęście bardzo szybko minęło. Potem zawiozłam babcię do lekarza. Pomińmy
szczegóły tego wszystkiego. W każdym razie babcia jak na razie czuje się
lepiej. Mam nadzieję, że bardzo szybko wróci w pełni zdrowa do domu.
Pozdrawiam
Początek notki rewelacyjny :) Świetnie wyobrazić sobie to, co chciało by się tej chwili robić.. Znalazłam się na leżaku w jakimś ciepłym kraju, pod palmą, niedaleko morza czy oceanu, z moim Ukochanym :D W świetle Księżyca oczywiście :P Romantyczna ze mnie dusza? :D
OdpowiedzUsuńTen dzień musiał być dla Ciebie okropny, skoro Twoja babcia była chora, a Ty musiałaś mieć szczepienie.. Ale dużo czasu minęło, więc pewnie Twoja babcia już jest zdrowa, a Ty zapomniałaś o tej strzykawce :P
Tak romantyczna, ale Ci się nie dziwię :)
UsuńNiestety babcia nadal jest w szpitalu i do niedzieli raczej nie wyjdzie, mam jednak nadzieję, że w niedzielę to już na pewno
Świetny początek. Wyobraziłam to sobie jak idę po łąkach z moimi najlepszymi przyjaciółmi(których nie mam) a nasze psy bawią się.Potem oglądamy zachód słońca aż w końcu wracamy do domu...Chciałabym taką chwile przeżyć naprawdę
OdpowiedzUsuń