Mieliście kiedyś taką wielką ochotę zabrać się i po prostu uciec? Od czego? Od wszystkiego, od tego pędu, od szkoły, problemów, wiecznych pytań - gdzie, co, jak, dlaczego.
Kocham przyrodę. Pozwala mi się od tego oderwać, zapomnieć, chociaż na chwilę. Czasami mam tak ogromną ochotę wsiać na konia, i pogalopować na nim przed siebie. Nie patrząc na to co mówią i myślą inni, po prostu poczuć się wolna...Rozpostrzeć ręce i płynąć na wietrze, który pieściłby mnie swym ciepłem.
Nie chce być jak wieczny cyborg, który zgoła wie co ma zrobić jak postępować.. ja chce żyć! Na własnych zasadach, spontanicznie, a świat wymaga ode mnie rozwagi i wiecznego stawiania sobie celów i dążenia do nich. Tylko po co? No spójrzcie teraz się uczę, jutro będę szukać pracy, pojutrze dorobię się pieniędzy, a w przyszłym tygodniu umrę jakby nigdy nic, nie zabierając ze sobą tego wszystkiego... Czy to ma jakikolwiek sens? Chyba nie.
Ale skoro taki jest ten świat to ... idę się UCZYĆ :(
Pozdrawiam
* Ta fotka pochodzi z neta.
Mam tak samo ja Ty.. Też widzę ten bezsens czasami. Uczymy się, pracujemy, umieramy. Szkoda, że to takie wszystko uporządkowane. Faktycznie, przyroda pozwala się od tego oderwać :)
OdpowiedzUsuńteż kocham psiaki i uwielbiam rysować
OdpowiedzUsuń